sobota, 4 czerwca 2016

My już mamy swoje lata

          Mecz zakończył się szybkim zwycięstwem Policzanek. Właśnie kierujemy się do wyjścia, gdy słyszę znajomy głos.
- Dorota, Zbyszek czekajcie! Dawno się nie widzieliśmy - odwracam się i dostrzegam Paulinę Maj-Erwardt, libero Chemika Police. - Ale macie śliczne córeczki.
          Maja zawsze miała dobre podejście do dzieci. Gdy bierze na ręce Lenę, mała od razu uśmiecha się do niej.
- Paulina, a Ty kiedy będziesz miała swoje? - pyta z uśmiechem Zibi. - Z tego co mi wiadomo to męża już masz.
- Może Cię zaskoczę, ale planuję iść na urlop macierzyński po tym sezonie. Wprawdzie, gdyby nie oferta kontraktu z Chemikiem to zapewne już byłabym mamą. Ale jestem zdecydowana zrobić sobie w tym roku przerwę. W kadrze i tak na razie nie gram, bo trener stawia na młodsze zawodniczki. Niestety Dorotka, my już mamy swoje lata - naszą rozmowę przerywa Ola Jagieło, która informuje Paulinę, że autokar czeka już tylko na nią. - Dobra, muszę lecieć. Oddaję Wam Lenkę, chociaż najchętniej zabrałabym ją ze sobą. Dora gratuluję powrotu do siatkówki! Cześć Wam!
          O nie. Robi mi się gorąco. Skąd ona wie, że wracam do grania?
-Zawsze wiedziałem, że Paulina Maj jest wariatką, ale żeby gratulować komuś siedzenia na trybunach i nazywać to powrotem do gry to przesada - chichocze ZB9.
Nie będzie mu do śmiechu, gdy wrócimy do domu i wytłumaczę mu, co Maja miała na myśli. Znam go już wystarczająco długo, żeby wiedzieć jak zareaguje na tę wiadomość.
 
 
- Dlaczego dowiaduję się o tym dopiero teraz?! Ja chyba też mam coś do powiedzenia w tej sprawie! A pomyślałaś co z naszymi dziećmi? Będziesz je zabierała na treningi?
          Mówiłam? Wiedziałam, że taka gadka będzie nieunikniona ze strony mojego męża. Już raz przez to przechodziliśmy po urodzeniu się Igi. Teraz sytuacja jest identyczna. Może z taką różnicą, że teraz mamy dwie córki, a nie jedną. Ale jeśli on myślał, że w końcu zamknie mnie w domu i zrobi ze mnie kurę domową to bardzo się pomylił.
- Powtórzę ci to, co powiedziałam ci 3 lata temu. Nie będę siedzieć w domu i robić za gospodynię, bo nie tylko ty masz prawo spełniać się zawodowo. Nie chcę wracać do tej kłótni sprzed lat, bo oboje dobrze pamiętamy, jak ona się skończyła.
          To była jedna z naszych największych sprzeczek. Skończyło się spotkaniem z Filipem i jego późniejszym szantażowaniem, a potem... No sami pamiętacie, co się potem wydarzyło.
- Ale dlaczego nie uprzedziłaś mnie o tym?
- Bo wiedziałam, jak zareagujesz i bałam się tego! Nie chciałam, żebyśmy znowu się kłócili, bo i tak robimy to często. Wiedziałam, że będę musiała ci powiedzieć, ale ja naprawdę bałam się twojej reakcji.
          Nieśmiało popatrzyłam na Zbyszka. Nic nie powiedział tylko podszedł i przytulił mnie. Wplótł rękę w moje włosy i czułam, jak głaska mnie po głowie.

___________________________
O jejciu...miałam ćwiczyć pisanie przed maturą, a matura już za mną :D
Mam nadzieję, że tym razem wena mnie nie opuści i zostanę tu na dłużej. Z pozdrowieniami atomowkawilk :)

sobota, 30 maja 2015

Jeszcze o niej usłyszycie!

          Ciężko jest patrzeć na boisko zza band reklamowych, podczas gdy Twoje koleżanki z drużyny walczą o Puchar Polski, a wynik wskazuje na nic innego, jak rychłą porażkę z Chemikiem Police. Dzisiejsza gra Stali w niczym nie może się równać do tego, co prezentuje na boisku Chemik. Zerkam nerwowo na tablicę wyników. Wynik mówi sam za siebie - 2:0 w setach dla Polic, a w trzecim secie jest 0:7 dla zachodniopomorskiego zespołu. Zdenerwowany Lorenzo Micelli bierze przerwę, podczas której - zwykle opanowany i spokojny trener - krzyczy na swoje podopieczne. A ja? Ja siedzę na trybunach trzymając na kolanach Lenę, która ma na uszach słuchawki zagłuszające hałas na sali, a jej starsza siostra uważnie wpatruje się w boisko siedząc u taty na kolanach.
          Być może pamiętacie rozgrywającą Stali Mielec z numerem 8? Jeszcze o niej usłyszycie! Nic nie mówiąc mężowi dziś przed meczem podpisałam kontrakt obowiązujący do końca obecnego sezonu. Mam dość ciągłego siedzenia w domu od ponad roku. Jest 17.03.2015 rok. Do zakończenia sezonu zostało około 1,5 miesiąca. Jak to przyjmie mój mąż? Nie wiem. Był zły, gdy pod koniec grudnia zaczęłam chodzić na siłownię, a od lutego przychodziłam potrenować z dziewczynami na hali, żeby utrzymać formę na następny sezon. Jeszcze nie wiem, jak Mu to powiem. 
          W tej samej chwili, w której bujam w obłokach rozpoczyna się kolejna akcja. Stalowe przyjmują piłkę na drugą stronę, ale para Bełcik-Cooper blokuje Anę Bielicę i tak Stal zdobywa swój pierwszy punkt. Radość przerywa krzyk Izy Bełcik, która leży na boisku i zwija się z bólu trzymając się za kostkę. Olek Bielecki znosi ją z boiska, a w jej miejsce wchodzi Ania Kaczmar. Chyba jednak będę Mu musiała powiedzieć to już dzisiaj...



________________________
O mamuniu! Ciężko jest się zabrać za pisanie nowego rozdziału :0
Nie sądziłam, że ogarnęło mnie aż tak wielkie lenistwo :D
Gratulacje Panowie za dwukrotne skopanie tyłków pokonanie Rosjan! Powodzenia w dalszych rozgrywkach!
Całusy, atomowkawilk :*